Sala Balowa

Moherowy nińdzia

Francis zaśmiał się.
- Dla Feliksa! Dla ciebie jest... o, dziękuję, Lu- Rzekł odbierając prezent od dziewczyny przeznaczony dla Felci. - Wszystkiego naj! - Uśmiechnął się podając jej paczkę.

Fela

Wyszczerzyła się do niego, odbierając paczkę dla siebie i dla brata. Postawiła ją koło niego, cmokając w czoło, swoją odstawiła na bok.
Powstrzyma się przed dzikim otwieraniem prezentu jak to miała w zwyczaju.

Śliwka Węgierka

Niby z zaciekawieniem podeszła do Feli.- No nie trzymaj już ludzi w niepewności . Otwieraj prezent- rzekła uśmiechając się na siłę.

Fela

Popatrzyła na nią zbolałym wzrokiem, ale sama nie mogła się już powstrzymywać.
Powoli odpakowała prezent i oczy jej się zaświeciły.
Trzymała w dłoniach czarny, połyskujący komplet - gorset i figi.
Zaczerwieniła się i szybko go schowała.

Śliwka Węgierka

- To pewnie miało być dla Feliksa - powiedziała trochę już pod wpływem alkocholu.

Luksemburg

- Kogo teraz? - spytała szeptem, przyglądając się pakunkom. Chwilę wybierała pomiędzy zielonym a czerwonym. W końcu wzięła jakiś całkiem z brzegu i podała Francji. - Dla Eli. - uśmiechnęła się.

Moherowy nińdzia

- WĘGRY! - Wrzasnął Francis odszukując ją wzrokiem. Gdy podeszła, podał jej prezent życząc dużo yaoi. Uśmiechnął się do Lu. - Jaki jest następny?

Śliwka Węgierka

Stanęła jak zamurowana. Ona ? Przecież jest tu tak krótko. Niepewnie podeszła do Francka.

Luksemburg

- Wesołych, Elka~ - uśmiechnęła się do dziewczyny i wyszukała kolejnego prezentu. - Prusy. - bezceremonialnie podała mu pakunek i znów rozglądnęła się za ciekawym prezentem.

Moherowy nińdzia

- GILBERT! Tak, ty! - Przywołał Prusaka. Wręczył mu prezent szczerząc się. - Oczywiście pokażesz mi potem, co jest w środku? Mam nadzieję, że coś, co... - Zawahał się, po czym dodał szeptem tak, aby tylko on to usłyszał - co się przyda i tobie, i Feli!! - Zaśmiał się.

Śliwka Węgierka

Spojrzała na prezent. Trochę bała się go otworzyć. Rozpakowała prezent i zamknęła oczy. Lulu co to jest - zapytała z przerażeniem w głosie modląc się by to nie był yaoi.Kocha je ale woli je sama kupować.

Gość

- Danke~ - podziękował z gigantycznym wyszczerzem na twarzy. Zawahał się chwilę na słowa francuza..coś co przyda się mu i Feli...- OŻESZ! FRANEK! Jak mogłeś tam kota zamknąć?! On się przecie tam udusi! - Chwycił za pierwszy lepszy nóż na stole i energicznym ruchem zrobił w swojej paczce dziure na "tlen dla kotka".

Luksemburg

- Otwieraj śmiało. Nie ma tam tego, o czym myślisz~ - obdarzyła dziewczynę uśmiechem i popatrzyła zdziwiona na Gilberta. Lekko ścisnęła rękaw Francisa i zaczęła się cicho śmiać. - T-teraz Maria. - szepnęła.

Moherowy nińdzia

- MARIA! - wrzasnął na cały głos rozglądając się za dziewczyną. Podał jej prezent szczerząc się jak nie wiadomo kto. Prusy rozbawił go jak nie wiem, ale cóż... Przynajmniej myśli...

Fela

Podeszła konspiracyjnie do Francisa.
- Em... to nie jest kot, mam rację? - szepnęła mu do ucha z nadzieją.
Jeszcze raz zerknęła na Gilberta z pudełkiem i westchnęła.